środa, 15 lutego 2012

Jeździec miedziany - Paullina Simons





Cóż mogę rzec? Książka niezmiernie poruszająca, pełna pięknych momentów napawających człowieka ciepłem porównywalnym do tego, co zakorzenia w naszej duszy odradzające się o poranku słońce. Te beztroskie, magiczne chwile nie stanowią jednak o mocy z jaką opowieść Simons uderza w naszą świadomość. A może jednak się mylę? Sam już nie wiem czy motywem przewodnim jest wojna, czy miłość? 
To prawda, że historia naznaczona jest bezkresnym cierpieniem - bezkresnym, bo nawet podczas radosnych chwil jest ono obecne. Nie opuszcza bohaterów do samego końca, zawieszone gdzieś w przestrzeni, uśpione w ich umysłach, czające się ostrożnych spojrzeniach i otulające się siecią misternie i sukcesywnie tkanych kłamstw. Jest wszechobecne i wielowymiarowe. jaki wpływ ma jednak wspomniane cierpienie na losy Tatiany, losy jej Aleksandra? Przecież nie dyktuje im jak mają żyć, a jedynie umacnia. Zmusza do walki o życie, człowieczeństwo, własne marzenia - o siebie. Okrucieństwo świata, w który rzucił ich czas, paradoksalnie wyzwoliło w nich najgorętszy płomień, podsycany z każdym kolejnym żalem, rozdmuchiwany przez wiatr niepewności, podtrzymywany nadzieją i pilnowany jakby tylko od niego zależało życie ich obojga... bo zależało.

To, co wyraźnie rzuca się w oczy, to sposób w jaki ewoluowała główna bohaterka. Gdy ją poznajemy jest niedojrzałą, próżną, rozkapryszoną dziewczynką - wnioskując z zachowania dałbym jej co najmniej trzy lata mniej niż miała w rzeczywistości w owym czasie. Jednak wojna odmienia ją diametralnie. Zakorzenia w niej poczucie odpowiedzialności, rozbudza odwagę, hartuje ducha i w efekcie końcowym Tatiana jawi mi się jako wielka bohaterka: niezłomna, pełna wartości, poszanowania dla życia i godności altruistka. Niesamowita przemiana, a jeszcze bardziej niesamowita jest świadomość, że tacy ludzie na prawdę istnieli i teoretycznie każdy z nas mógłby stać się jednym z nich, choć jest to diabelnie trudne - a jednak możliwe. 

Do lektury Jeźdźca miedzianego podchodziłem z pewną dozą ostrożności. Teraz wiem, że kontynuację opowieści o Tani i Szurze przeczytam na pewno - tym razem bez najmniejszej obawy, a z ogromną chęcią.

4 komentarze:

  1. To jedna z 3 książek opisujących losy Tani i Aleksanda... Czytając wraz z bohaterami odczuwa się głód, zimno i ból... Właśnie tu w Poznaniu otworzyłam pierwszy raz Ogród Letni.... Wbrew całemu światu ta książka potwierdza, że prawdziwa miłość pokona przeciwności i daje siły by żyć...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała opowiesc, wypozyczylam wszystkie 3 ksiazki w bibliotece, ale napewno kupie wlasne. Dlaczego? Chce zyby zachowac mala czostke tylko dla siebie. Z drugiej strony chce sie o losach Tatiany i Aleksandra opowiadac kazdemu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko fajnie, ale Tatiana rozkapryszona i próżna? Nie pomyliła Ci się może z siostrą?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie Salwinio - nie pomyliła. Nie widzą powodu dla, którego miałbym pisać o siostrze, chcąc opisać główną bohaterkę. Z mojej perspektywy taka właśnie była Tatiana - rozkapryszona i próżna, a doświadczając wojny, głodu, strachu, miłości... to ją uszlachetniło w bardzo widoczny sposób. To moje zdanie, Ty oczywiście możesz ją odbierać inaczej, nie wmawiaj mi jednak, proszę, że mylę bohaterów;)

    OdpowiedzUsuń