Zastanawialiście się kiedyś nad tym co tracimy z upływem czasu? Nie, nie my jako jednostki lecz jako naród czy idąc dalej - ludzkość. Mam na myśli rękodzieło, zwyczajne prace rzemieślnicze, które niegdyś zapewniały naszym dziadkom godziwe życie. Dla mnie zapomniane już dziś profesje są niezwykle cennym elementem naszej kultury i nie mniej fascynującym. Sam nawet opanowałem kilka takich umiejętności jak plecenie z wikliny, skręcanie lin, produkcja prostych narzędzi z drewna czy koszenie tradycyjną kosą.
Podążając śladem tych rozmyślań chciałbym zwrócić waszą uwagę na niniejszą pozycję:
Ostatni Mahikanie.
Przewodnik po miejscach niezwykłych
Gregory Michenaud
W książce zawarte opisy dwunastu ludzi żyjących w Krakowie i do dziś wykonujących zapomniane zawody. Kto dziś korzysta z usług rymarza, bednarza czy lutnika? Ilu z nas w ogóle potrafi określić czym się zajmują? Podejrzewam, że niewielu. A ci ludzie nadal jeszcze żyją wśród nas robiąc to, czym zarabiali na chleb przez całe swe życie. Pozostali wierni samym sobie, mimo że świat zepchnął ich na margines.
"Ostatni Mohikanie" nie jest pozycją wysokich lotów jeżeli oceniać ją pod względem literackości - sądzę jednak, że o jej wartości stanowi autentyczność i forma w jakiej tytułowi Mohikanie zostali ukazani: melancholijna, prosta, mimo to dość przyjazna, tak jak i jej bohaterowie.
Książka liczy sobie sto czterdzieści stron. Każdej osobie poświęcone jest dziesięć stron, z czego strona tekstu, strona tłumaczenia w języku angielskim, strona tłumaczenia w języku francuskim, a reszta to fotografie. Można więc stwierdzić, że mamy tu do czynienia z albumem - ja bym jej tak jednak nie nazwał.
Polecam tym, których choć trochę interesuje temat podjęty przez autora, reszcie niekoniecznie.
źródło okładki: Wydawnictwo LOKATOR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz