czwartek, 9 lutego 2012

Ostatni legion



Doskonała lektura... właśnie, dla kogo? 
Miłośnik historii z całą pewnością odnajdzie w niej jej ślady, choć książka nie jest pozycją historyczną. Osoba preferująca fantastykę nie powinna być zawiedziona, o ile nie jest fundamentalistycznym fanem twórczości tolkienowskiej lub też zagorzałym fanem RPG. Powieść przedstawia losy ostatniego cezara oraz ludzi, z którymi przyjdzie mu przebyć długą, niebezpieczną, ale wzbogacającą podróż - walkę o życie i godność z tajemniczą przepowiednią w tle. 

Czym jest zatem tytułowy "ostatni legion"? 
Z definicji niczym innym jak symbolem dawnej rzymskiej tradycji wojennej, pozostałością starej świetności. Wraz z kolejnymi przewracanymi stronicami zrozumiałem jednak, że pod tytułem skrywa się coś więcej. Dostrzegam w nim cień jakże cennych wartości ginących wraz z ekspansją barbarzyńców: bezgranicznego oddania ojczyźnie, choćby i już nie istniejącej w znanej nam formie; upatruję w nim szacunku, ufności i braterskiej miłości w stosunku do towarzyszy broni - przymiotów przywodzących mi na myśl te z Kompanii Braci Ambrose'a. Jak powiedział niegdyś ksiądz z U Pana Boga...: Czasy zawsze są inne, a jakby te same. Są rzeczy, które zawsze mają niezbywalną wartość, niezależnie od epoki i okoliczności. Valerio Massimo Manfredi zdaje się to rozumieć doskonale i za to cenię jego historię. Mnie ona wciągnęła bez reszty - Was? Mam cichą nadzieję, że także zdoła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz