P A P I E R O W E O R C H I D E E
Orchidee to kwiaty magiczne, urzekające swym wysublimowanym pięknem i delikatnością płatków łagodzącą surowe pędy. Prostota w połączeniu z artyzmem - czy to właśnie przepis na ideał? Nie zawsze, bo wiemy doskonale, iż każdy człowiek ceni sobie inne wartości, często skrajne. Pamiętajmy jednak, że Orchidee należą do najbogatszej w gatunki rodziny roślin kwiatowych, różniących się nieraz diametralnie w swym wyglądzie. To właśnie to bogactwo form, kolorów, kształtów sprawia, że każdy może odnaleźć w nim okaz najdoskonalej wyrażający jego samego. Będący odzwierciedleniem własnej duszy.
Podobnie jest z książkami - kto czyta, chociaż sporadycznie, z całą pewnością zachował w swej pamięci jakieś dzieło szczególne. Książkę wyjątkową, która wpłynęła na jego życie, poruszyła dogłębnie, zwróciła uwagę na ważne aspekty, a może po prostu pojawiła się, gdy była najbardziej potrzebna lub najzwyczajniej w świecie przywołała szczery uśmiech? Chyba każdy ma tę swoją jedyną Orchideę pachnącą papierem, o liściach wesoło szeleszczących na wietrze i wypełnionych sensem kwiatach rozbudzających w sercu radość i nadzieję.
Strona PAPIEROWE ORCHIDEE powstała, by spośród całej feerii tomów zalegających w naszej pamięci, odnaleźć właśnie te najcenniejsze, o co poproszę wielu interesujących, cenionych ludzi, w których życiu literatura zajmuje poczesne miejsce. Kto wie, może ich Orchidee zakwitną i w naszych sercach!
Papierowa Orchidea Kornelii Romanowskiej
Drodzy
Państwo, oto odwiedziła nas Kornelia Romanowska, młoda poetka,
która nie ogranicza się w swej kreatywności jedynie do pisania
wierszy. Realnym dowodem tego jest między
innymi wydana pod koniec ubiegłego roku debiutancka
książka, jej tytuł brzmi „Puszka Pandory”. A teraz
posłuchajmy, co Kornelia ma nam do zaproponowania.
Moja
Papierowa Orchidea może się wam wydać dziwna. Najczęściej bowiem
takowymi książkami nazywa się dzieła, wnoszące wiele do
literatury i życia czytelników. Jednak w pewnym momencie mojego
życia ta jedna, jedyna książka stała się zapalnikiem do
działania. Dzięki niej na powrót uwierzyłam w wiele wartości, o
których na co dzień zapominamy. Wolimy brnąć w ścieżki, które
ktoś już dawno przetarł, zapominając o tym, że popełniano na
niej błędy. Wolimy iść przez życie spokojnie, nie myśląc o
tym, że za kolejnym zakrętem może być inna droga, lepsza, może z
większą ilością wybojów, ale na jej końcu znajduje się coś,
co w danym momencie jest nam najbardziej potrzebne. Moją Papierową
Orchideą jest „Jeździec miedziany” Paulliny Simons.
Książka przepojona uczuciami, buzującym w powietrzu napięciem,
atmosferą niepokoju – ale wnosząca ciepło do serca i pozwalająca
na nowo uwierzyć w siłę miłości i wolę walki. Dzięki niej
ponownie przekonałam się, jak wielkie pokłady siły nosi w sobie
człowiek. Jak wiele jest w stanie przeżyć, by odnaleźć bliską
sobie osobę. Jak wiele jest w stanie znieść, by dotrwać do
kolejnego świtu. I co najważniejsze – jak wiele jest w stanie dać
z siebie drugiemu człowiekowi. W pogoni za dzisiejszym światem
ludzie często zapominają o tym, że czasami trzeba się zatrzymać,
obejrzeć się za siebie i poczuć, że tak naprawdę nic z tego nie
jest ważne, jeśli nie mamy z kim tego dzielić.
,,Prosiłeś
mnie o słowo? Oto ono: NADZIEJA.”
Powyższy
cytat jest odzwierciedleniem książki. Pełna nadziei, wiary i
miłości sprawia, że serce podskakuje w piersiach, a czytelnik
marzy o tym, by zobaczyć na własne oczy szczęśliwe zakończenie.
Los jest jednak kapryśny i często z nas drwi.
Paullina
Simons uaktywniła we mnie niesamowicie duże pokłady weny. Dzięki
historii Tatiany i Aleksandra poczułam w sobie na nowo chęć do
pisania, a emocje, którymi napełniła książkę, wezbrały we mnie
z wielką siłą. Tak wielką, że z moich palców słowa wylewały
się same.
Przyznam,
że sam także bardzo cenię tę książkę, chyba głównie za jej
brutalny, niczym nie okraszony realizm. To jednak nie czas na moje
opinie. Kornelio, na samym początku, wspominając o Twej
kreatywności, celowo użyłem słów „między innymi”. Twoja
twórczość to przecież nie tylko słowa, ale i obrazy – obrazy
jakże silnie działające na wyobraźnię. Opowiedz, proszę, o
swoim zamiłowaniu do innej formy sztuki jaką jest bez wątpienia
grafika komputerowa.
Grafika
jest moją wielką pasją. W każdej wolnej chwili staram się jej
poświęcać.
Obraz, który widzicie, to wytwór mojej wyobraźni –
surrealistyczna wizja artysty, który zespala się z otoczeniem.
Wszystko przestało dla mnie istnieć w momencie, gdy rozpoczęłam
nad tym pracę. Nie liczyłam spędzonych przy tej grafice godzin,
wypalonych papierosów czy też wypitych kaw. Myślałam jedynie nad
tym, jak cholernie bardzo mi się podoba to, co widzę. Ze wszystkim,
co kochamy, tak jest. Gdy zaczynam coś robić, cokolwiek, oddaje
temu całą duszę. Może to być błąd, może powinnam poświęcać
się mniej, może trzeba wytyczać sobie ostrzejsze granice.
Powtarzam to sobie za każdym razem i za każdym razem odpowiedź
jest taka sama – przecież to kochasz. A gdy kogoś kochamy dajemy
mu siebie tylko w połowie?
Grafika
to jedna z moich największych pasji i mam nadzieję, że to widać
:)
Ja
tu dostrzegam wizualizację mocno ugruntowanej, nie poddającej się
ograniczeniom, a zarazem niezwykle barwnej i pełnej finezji
osobowości –
tak, widać że oddałaś tej pracy cząstkę siebie. Cząstkę
kompletną, wyrażającą Cię w pełni, nie w połowie. Niczym
Tatiana swojemu Aleksandrowi. To podobieństwo chyba najlepiej
ukazuje jak bardzo książka wpłynęła na Twoją świadomość.
Dziękuję za odrobinę piękna, którą się z nami podzieliłaś,
Kornelio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz