P A P I E R O W E O R C H I D E E
Orchidee to kwiaty magiczne, urzekające swym wysublimowanym pięknem i delikatnością płatków łagodzącą surowe pędy. Prostota w połączeniu z artyzmem - czy to właśnie przepis na ideał? Nie zawsze, bo wiemy doskonale, iż każdy człowiek ceni sobie inne wartości, często skrajne. Pamiętajmy jednak, że Orchidee należą do najbogatszej w gatunki rodziny roślin kwiatowych, różniących się nieraz diametralnie w swym wyglądzie. To właśnie to bogactwo form, kolorów, kształtów sprawia, że każdy może odnaleźć w nim okaz najdoskonalej wyrażający jego samego. Będący odzwierciedleniem własnej duszy.
Podobnie jest z książkami - kto czyta, chociaż sporadycznie, z całą pewnością zachował w swej pamięci jakieś dzieło szczególne. Książkę wyjątkową, która wpłynęła na jego życie, poruszyła dogłębnie, zwróciła uwagę na ważne aspekty, a może po prostu pojawiła się, gdy była najbardziej potrzebna lub najzwyczajniej w świecie przywołała szczery uśmiech? Chyba każdy ma tę swoją jedyną Orchideę pachnącą papierem, o liściach wesoło szeleszczących na wietrze i wypełnionych sensem kwiatach rozbudzających w sercu radość i nadzieję.
Strona PAPIEROWE ORCHIDEE powstała, by spośród całej feerii tomów zalegających w naszej pamięci, odnaleźć właśnie te najcenniejsze, o co poproszę wielu interesujących, cenionych ludzi, w których życiu literatura zajmuje poczesne miejsce. Kto wie, może ich Orchidee zakwitną i w naszych sercach!
Papierowa Orchidea Jana Siwmira
Tym razem dość nietypowo, bo oto w moim ogrodzie zawitał Jan Siwmir – autor o dwóch twarzach, dwóch osobowościach ale z całą pewnością nie dwulicowy! Być może powinienem, Janie, poprosić cię o dwie Orchidee z racji Twojej dualnej natury, ale słowo się rzekło – gość to gość, nawet jeśli tak nietuzinkowy. Przedstaw swoją jedną Papierową Orchideę.
Mam na półkach mnóstwo Papierowych Orchidei, a tu jeszcze cały czas dochodzą ich elektroniczne rodzaje. Ale skoro mam wybrać jedną, niech będzie to wybór wierszy Wisławy Szymborskiej „Poezje”. Zakochany w jej wierszach jestem od lat, bo nieodmiennie wprawia mnie w zdziwienie fakt, że jestem na tym świecie w „...zanadto jednej osobie? Tej a nie innej? I co tu robię? (...) Dlaczego tylko raz osobiście?[...] mam ciało pojedyncze, nieprzemienne w nic, jestem jednorazowa aż do szpiku kości”.
Nikt lepiej nie zdefiniował mojego stosunku do otaczającej rzeczywistości. Wyłącznie Szymborska potrafiła ująć razem słowa, które do tej pory nigdy się nie spotykały i stworzyć z nich klucz otwierający moją duszę.
Pięknie, zapewne wielu miłośników poezji uśmiecha się w tym momencie do monitorów na wspomnienie kobiety, która mimo że całkiem niedawno opuściła nas i ten świat, pozostaje żywa w niejednym sercu.
Ale... wybacz, że o to pytam, w końcu powinienem być przygotowany... kim tak naprawdę jest Jan Siwmir?
Jestem Tarsjuszem, synem Tarsjusza. Co mi za to dasz, że mi niczego nie musisz odbierać?
Oj Janie, chcesz się wykpić słowami Szymborskiej, tak? Nic z tego. Wyspowiadaj się przede wszystkim z tajemniczej dwuosobowości.
Nie ma w niej nic tajemniczego. Jesteśmy po prostu pisarskim duetem małżeńskim. Właściwie nie tylko pisarskim, fotografia bowiem coraz bardziej ingeruje w nasze życie.
Pisałeś kiedyś, że to dla relaksu uciekasz w fotografię, a krwi upuszczasz (sobie i innym) pisząc teksty publicystyczne i recenzje...
To prawda, fotografia mnie odpręża, pisanie zaś jest wentylem, inaczej jeszcze trudniej byłoby ze mną wytrzymać (śmiech)
Hmm... Ach tak... Myślę, że to czytelnikom wiele wyjaśni. Dziękuję ci... wam... bardzo, Janie Siwmirze. Rzekłbym, że poznać cię sprawiło mi podwójną przyjemność. A wszystkich zaintrygowanych osobą Jana zapraszam na stronę www.jansiwmir.com
To ja dziękuję Ci za wyróżnienie i przywilej opowiedzenia o swojej ulubionej książce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz