P A P I E R O W E O R C H I D E E
Orchidee
to kwiaty magiczne, urzekające swym wysublimowanym pięknem i
delikatnością płatków łagodzącą surowe pędy. Prostota w połączeniu z
artyzmem - czy to właśnie przepis na ideał? Nie zawsze, bo wiemy
doskonale, iż każdy człowiek ceni sobie inne wartości, często skrajne.
Pamiętajmy jednak, że Orchidee należą do najbogatszej w gatunki rodziny
roślin kwiatowych, różniących się nieraz diametralnie w swym wyglądzie.
To właśnie to bogactwo form, kolorów, kształtów sprawia, że każdy może
odnaleźć w nim okaz najdoskonalej wyrażający jego samego. Będący
odzwierciedleniem własnej duszy.
Podobnie
jest z książkami - kto czyta, chociaż sporadycznie, z całą pewnością
zachował w swej pamięci jakieś dzieło szczególne. Książkę wyjątkową,
która wpłynęła na jego życie, poruszyła dogłębnie, zwróciła uwagę na
ważne aspekty, a może po prostu pojawiła się, gdy była najbardziej
potrzebna lub najzwyczajniej w świecie przywołała szczery uśmiech? Chyba
każdy ma tę swoją jedyną Orchideę pachnącą papierem, o liściach wesoło
szeleszczących na wietrze i wypełnionych sensem kwiatach rozbudzających w
sercu radość i nadzieję.
Strona
PAPIEROWE ORCHIDEE powstała, by spośród całej feerii tomów zalegających
w naszej pamięci, odnaleźć właśnie te najcenniejsze, o co poproszę
wielu interesujących, cenionych ludzi, w których życiu literatura
zajmuje poczesne miejsce. Kto wie, może ich Orchidee zakwitną i w
naszych sercach!
Papierowa Orchidea Anny Strzelec
Dzisiaj wiem, że od takiego uczucia trzeba uciekać… natychmiast, po jego poczęciu… bo jest jak rajski owoc zakazane. Uciekać, zanim stanie się miłością masochistyczną niosącą spustoszenie w naszej psychice… zanim się narodzi i będziemy ją kąpać w potoku łez...
Anna
strzelec, poetka i pisarka poproszona o podzielenie się swoją ORCHIDEĄ, nie zastanawiała
się ani chwili zaznaczając, że jej
ORCHIDEĄ nie będzie jedynie książka. Ma zamiar szerzej rozwinąć wypowiedź, odnosząc
się do całej twórczości konkretnej osoby. Dlaczegóż by nie – pomyślałem.
Przecież nie tylko książka jest częścią pisarza. Postanowiłem przymknąć oko na
tę małą niesubordynację i pozwolić Annie na przedstawienie swojej nietypowej
ORCHIDEI. Zostawiam Was sam na sam z moim gościem, posłuchajcie, co ma do
powiedzenia na temat tych niezwykłych kwiatów.
Bardzo lubię orchidee zwane przez niektórych
storczykami. Mam ich osiem, w różnych
kolorach. Są moją miłością i jak Ona – celowo użyłam dużej litery mając miłość
na myśli – wymagają szczególnej pielęgnacji.
Gdy Kamil zwrócił się do mnie z prośbą o wypowiedź
na tym bardzo interesującym, prowadzonym przez niego portalu – wiedziałam
jedno: nie będę polecać moich książek. Niech to robią za mnie inni.
Jest pewna postać i tę właśnie bardzo chciałabym
przybliżyć moim czytelnikom.
Anka
Kowalska – pisarka i poetka, z której
twórczością zetknęłam się dość dawno temu, w moich czasach studenckich… Co to
znaczy dość dawno? Dla mnie kilkadziesiąt lat temu, gdy wpadła mi w ręce
książka Pestka, a wraz z nią kilka wiadomości o jej autorce.
Zafascynowała mnie na tyle, że po przeczytaniu kilkunastu stron pobiegłam do
księgarni św. Wojciecha ( a zdarzyło się to w Poznaniu)
i kupiłam Pestkę, powieść psychologiczną,
prozę poetycką, jak ją sama określiłam i stała się ona w tamtych czasach moim
„guru”, łącznie z motto, jakie zawierała, czyli cytatem Antoine'a de Saint – Exupéry'ego, którego twórczość równolegle poznawałam
i pokochałam.
A
kiedy twoja miłość jest przyjęta i otwierają się dla ciebie ramiona -
wówczas proś Boga, niechaj ocali tę miłość od zepsucia, bo niepokoję się
o serca po brzegi szczęściem wypełnione.
( z Citadelle )
Treścią opowieści, którą wzruszająco snuje Anka
Kowalska jest życie atrakcyjnej w swojej urodzie Agaty, utalentowanej poetki i
jej kilkuletni związek z żonatym mężczyzną, Borysem.
Dla mnie, młodej czytelniczki zadziwiająca, bo mało
spotykana była wtedy konstrukcja książki. Akcja prowadzona przez narratorkę,
którą jest Sabina, przyjaciółka Agaty rozmawiająca z Borysem i z tej
perspektywy, przy niezliczonych filiżankach kawy, wypitych w przenośni razem z
nimi poznałam losy bardzo trudnego związku, jaki zaistniał między bohaterami
książki.
Kiedy
ludzi już nie tylko namiętność, pierwsza pojawia się radość ... Pierwszy znak
miłości to ona, zaraz następne jest cierpienie.
Dowiedziałam
się, jak było naprawdę, bo w tę miłość, którą można dziś tak zbyt zwyczajnie
nazwać romansem zostało uwikłanych kilka osób. W życiowym trójkącie znaleźli
się Agata, Borys i jego chorowita żona, której już nic nie mogło w oczach męża
przywrócić wdzięku młodości, a także dwóch w szkolnym wieku synków Borysa oraz
Sabina i jej mąż Józef, wulgarny karierowicz …
Miłość, która zrodziła się w niewłaściwym czasie bez
szans na spełnienie… Problemom zdrady, grzechu, moralności towarzyszą wnikliwe
przemyślenia bohaterów. Pojawia się pragnienie dziecka od ukochanego mężczyzny,
jak szczęście i antidotum na ból, ale macierzyństwo też nie było Agacie dane…
ale śmierć jej matki, odejście psa, jak zerwanie ostatniej nici wiążącej ją z
rodzinnym domem, młodością…
Powieść wypełniona jest po brzegi trudną miłością,
związanymi z nią emocjami i desperacją. Jakże trudno jest taką w sobie nieść.
Bez światełka na końcu drogi umożliwiającego wyjście z labiryntu …
Wracałam do książki Anki Kowalskiej
kilkakrotnie. Mimo, że przygnębiona musiałam uwierzyć w tragiczne zakończenie,
odnalazłam w niej mądrość, a cytaty zaczęły towarzyszyć mojemu pisaniu. Choć
nastąpiło ono dużo później, ziarenko zostało zasiane… z niego owoc, a potem
pestka…
─
Każdy ma w sobie pestkę, każdy swoją. Jak owoc. Przylatują ptaki, przychodzi
jedno po drugim spustoszenie. Robak. Gnije to, co jest miąższem. Odpada. Ale
pestkę trzeba uratować. Pestka musi zostać nietknięta. Z pestki przecież...
Nie pojęcie wstrząśnięta spytałam, co jest pestką.
– To, w co nie przestajemy wierzyć. Co jest najgłębiej nami; pomimo wszystko. Pomimo zła w nas. Pomimo naszych odstępstw, mimo wszystkich srebrników, jakeśmy wzięli.
Nie pojęcie wstrząśnięta spytałam, co jest pestką.
– To, w co nie przestajemy wierzyć. Co jest najgłębiej nami; pomimo wszystko. Pomimo zła w nas. Pomimo naszych odstępstw, mimo wszystkich srebrników, jakeśmy wzięli.
Gdy czytałam ją
pierwszy raz, nie byłam jeszcze mężatką. Żadna inna kobieta nie zagrażała mojemu związkowi i pewnie
dlatego nie umiałam tak do końca współczuć tragedii Teresy, żony bohatera Pestki.
Zachwycała mnie głębia uczucia dwojga bohaterów, wzajemna fascynacja,
ich marzenia, płakałam nad miłością niespełnioną, zakończeniem pozbawionym
happy endu.
Dzisiaj wiem, że od takiego uczucia trzeba uciekać… natychmiast, po jego poczęciu… bo jest jak rajski owoc zakazane. Uciekać, zanim stanie się miłością masochistyczną niosącą spustoszenie w naszej psychice… zanim się narodzi i będziemy ją kąpać w potoku łez...
Pestka to jedyna książka Anki
Kowalskiej, ale autorka pisała też wspaniałe wiersze. Dla przykładu zacytuję
jeden, który mnie szczególnie ujął, a zatytułowany jest:
Przed
Pewnego
dnia odejdę
to
będzie świt
za
świtem ty zostaniesz
może
o świcie
może
trochę łatwiej
może
przebrnę
przez
pożegnanie
ja
i tak będę dźwigała samotny płacz
za
tobą
za
sobą
za
dzisiaj
więc
nie chcę nocy
nie
chcę gwiazd
nie
chcę gwiazd
pod gwiazdami o tobie muszę myśleć
a ja
i
tak i tak
co
mam robić
tylko
myśleć
tylko
strasznie się dziwić
jakże
to tak
kochany
kochany
dlaczego
nie byliśmy szczęśliwi
Dobrze.
Muszę więc przyznać, że Twoja ORCHIDEA jest kobietą. Powiedz mi w związku z
tym, czy jest według Ciebie coś niezwykłego w Ance Kowalskiej. Coś, co nie jest
związane z jej twórczością? O tej już powiedziałaś wiele, skoro jednak chcesz
nam przybliżyć autorkę, pokaż nam jej postać również z innej strony niż jedynie
literacka.
Przystępując do pisania
wspomnień o Ance Kowalskiej, znalazłam w Wikipedii link, prowadzący mnie do
artykułu i wiadomości, o których nie wiedziałam, faktów dawnych, które jeszcze
bardziej przybliżyły mi jej sylwetkę.
Zapraszam, bo kryje się
w nim jeszcze jedna lekcja historii pt:
Niezwykłe
wspomnienia. Wstrząsające. Przypomniały mi książkę Łukasza Modelskiego pt.
„Dziewczyny wojenne”. Podobnie jak bohaterki tamtych historii, także ta postać
budzi we mnie podziw i szacunek. Nieraz zaskakuje mnie jak silna i pełna
determinacji potrafi być tak zwana przez wielu słaba płeć.
Naprawdę
podobała mi się Twoja ORCHIDEA, Anno. Cieszę się, że postanowiłaś postawić na
swoim i stworzyć ją po swojemu. Gdyby nie to, zapewne długo bym jeszcze nie
wiedział o tej, jakże ciekawej osobowości. A po „Pestkę” sięgnę niebawem,
możesz być tego pewna. Dziękuję Ci bardzo. Masz ochotę powiedzieć coś jeszcze
na zakończenie?
Może jeszcze jeden
wiersz pt: Wróżby
i moja najpiękniejsza orchidea
dla Anki Kowalskiej…
O
jak ty byś mnie kochał —
prawda?
—
jak sól miecz żebro
jak
kraj którego nie ma
ocalenie
i zgubę
ty
byś do moich źrenic
czule
jak powieka
ty
byś do moich dłoni
jak
braciszek wróbel
ty
byś wiedział co mówię
kiedy
z głębi milczę
strach
przy tobie niestraszny
noc
dźwięczna jak kryształ
ty
byś mnie w płaczu zbawił
i
wywiódł z doliny
O
jak ty byś mnie —
prawda?
—
gdybyś istniał
Wiersze Anki Kowalskiej są tak piękne, prawie bolesne...
OdpowiedzUsuń