P A P I E R O W E O R C H I D E E
Orchidee to kwiaty magiczne, urzekające swym wysublimowanym pięknem i delikatnością płatków łagodzącą surowe pędy. Prostota w połączeniu z artyzmem - czy to właśnie przepis na ideał? Nie zawsze, bo wiemy doskonale, iż każdy człowiek ceni sobie inne wartości, często skrajne. Pamiętajmy jednak, że Orchidee należą do najbogatszej w gatunki rodziny roślin kwiatowych, różniących się nieraz diametralnie w swym wyglądzie. To właśnie to bogactwo form, kolorów, kształtów sprawia, że każdy może odnaleźć w nim okaz najdoskonalej wyrażający jego samego. Będący odzwierciedleniem własnej duszy.
Podobnie jest z książkami - kto czyta, chociaż sporadycznie, z całą pewnością zachował w swej pamięci jakieś dzieło szczególne. Książkę wyjątkową, która wpłynęła na jego życie, poruszyła dogłębnie, zwróciła uwagę na ważne aspekty, a może po prostu pojawiła się, gdy była najbardziej potrzebna lub najzwyczajniej w świecie przywołała szczery uśmiech? Chyba każdy ma tę swoją jedyną Orchideę pachnącą papierem, o liściach wesoło szeleszczących na wietrze i wypełnionych sensem kwiatach rozbudzających w sercu radość i nadzieję.
Strona PAPIEROWE ORCHIDEE powstała, by spośród całej feerii tomów zalegających w naszej pamięci, odnaleźć właśnie te najcenniejsze, o co poproszę wielu interesujących, cenionych ludzi, w których życiu literatura zajmuje poczesne miejsce. Kto wie, może ich Orchidee zakwitną i w naszych sercach!
Papierowa Orchidea Sebastiana Posta
Dzisiaj Papierowa Orchidea gości Sebastiana Posta, pisarza urodzonegow 1981 r. w Nowym Mieście nad Pilicą. Sebastian jest były studentem filologii polskiej na filii Uniwersytetu Humanistyczno - Przyrodniczego w Piotrkowie Trybunalskim. Poeta, filozof, wydawca, założyciel i redaktor naczelny pisma literacko - filozoficznego „Trismegista” oraz drugiego czasopisma z tej samej dziedziny o tytule: „Lasombra”. Wydał zbiór poezji dekadenckiej „Ogród płaczących słów”, aforyzmów „Dolina wiecznej prawdy”, poematów prozą „W krainie szafirowej duszy, mini zbiór poezji dzielony z bratem Hubertem pod wspólnym tytułem „W komnacie nadistnienia” i drugim zbiorem aforyzmów „W ramionach zrozumienia”. Debiutował pięcioma lirykami w 1999 roku w art - fanzinie „Arena” nr 8/99. Publikował swoje utwory w „Arenie”, „Do gwiazd”, „Gazecie Rawskiej”, „Głosie Rawskim”, „Trismegiście”, „Tygodniku Trybunalskim”, „Horyzontach”, „Lasombrze”.
Sebasianie, nie ukrywam, że jestem wielkim fanem twoich poematów prozą. Do tego stopnia, że całkiem niedawno postanowiłem nawet zacytować fragment jednego z nich we własnym opowiadaniu publikowanym w antologii "31.10. Księga Cieni". Urzeka mnie klimat, który kreujesz w swych tekstach i ten, wcale nie trudny do uchwycenia, specyficzny... chyba ból? No właśnie. Nawet ciężko jest mi nazwać te emocje. Powiedz zatem, Sebastianie, co się dzieje w krainie twojej szafirowej duszy? Co tobą kieruje podczas tworzenia?
Jest mi bardzo miło, że postanowiłeś wykorzystać fragment niniejszego poematu w we własnym opowiadaniu. Problem bólu, śmierci fascynował mnie w literaturze już w latach młodzieńczych, gdzie w wieku 13 lat czytając literaturę z gatunku horroru, fantasy, sciencie-fiction, zawsze wzruszały mnie teksty, gdzie w końcowej fazie umierał bohater lub sytuacja miała tragiczne zdarzenie, co sprawiało, że czułem niesamowite doznanie pozwalające mi powiedzieć, że miałem przyjemność przeczytać świetną prozę - czyli to co chwyciło mnie za serce zostawało w mej pamięci na dłużej, dlatego gdy sam zacząłem pisać poszedłem w podobnym kierunku, aby uwidocznić obraz śmierci, bólu, i dlatego kult modernistyczny w późniejszym okresie był najbliższy mej naturze. Chłonąłem wtedy dzieła Stanisława Przybyszewskiego, Tadeusza Micińskiego, Leopolda Staffa i mistrzów literatury francuskiej tamtejszej epoki, których czasy przeniosłem do współczesności i postanowiłem tworzyć we własnej stylistyce przekładając na moje własne doznania. Moim zamierzeniem było, aby czytelnik zapoznając się z moją twórczością odczuwał emocje jakie odczuwałem przeżywając innych autorów, którzy chwytali mnie za serce.
Wymieniłeś kilka wielkich nazwisk, które mówią nam wiele o Twoich preferencjach i inspiracjach. A gdybyś miał wybrać jedną książkę? Książkę, którą cenisz ponad wszystkie inne znane Ci utwory? Co by to był za tytuł? Coś z Twego kręgu zainteresowań, czy może wręcz przeciwnie jakiś tajemniczy tom, który w niewyjaśniony sposób zdobył absolutne uznanie Sebastiana Posta?
Właściwie wybrałbym kilka powieści, do których często wracam i posiadają elementy, które mnie urzekają. Zdecydowanie należą do nich takie powieści jak powieść "Ameryka" Franza Kafki i "Obcy" Alberta Camus. Te powieści były polecone przez mojego przyjaciela Pawła, miałem wówczas 16 lat, który był zafascynowany absurdem w literaturze i zapewniał mnie, że muszę to przeczytać i też tak uczyniłem. To była nowość dla mojego umysłu w tamtym okresie. Choć jeśli chodzi o współczesność to uwielbiam książkę pt. "Amok" Krystiana Bala, autora, który siedzi w więzieniu za zabicie kochanka byłej żony. Sięgnąłem do niej za sprawą informacji, że opis morderstwa został utrwalony przez pisarza na kartach niniejszej powieści. Nie interesuje mnie czyn zbrodniczy popełniony przez pisarza i nie popieram jego roli, ale zwróciłem uwagę na język zawarty w książce i nie jestem jedynym człowiekiem zainteresowanym jego twórczością dowodem na to jest opublikowana w 2013 roku powieść Aleksandra Sowy o tytule "Koma", która była inspirowana Krystianem Balem.
Fascynujące, ale to nadal kilka pozycji. A potrzebujemy jednej. Naprawdę żadna nie wzbudziła w Tobie tak wielkich emocji, żebyś po jej przeczytaniu mógł stwierdzić z pełnym przekonaniem: To jest właśnie książka, której szukałem? Zastanów się, proszę nad jedną wyjątkową.
Rzeczywiście, jest taki utwór. Jeśli mam wyróżnić tylko jedną książkę to zdecydowanie będzie to powieść irlandzkiego prozaika, poety, dramaturga Oscara Wilde pt. "Portret Doriana Greya". Jest to jedyna książka, po którą sięgałem wielokrotnie i za każdym razem była dla mnie wyjątkowa w swej fabule.
A więc udało nam się odnaleźć Papierową Orchideę Sebastiana Posta. Dziękuję ci za to. Chciałeś jeszcze przekazać coś naszym czytelnikom, prawda?
Zgadza się, chciałbym prosić czytelników, aby nie pozwolili umrzeć książkom, w szczególności tym niszowymi. Dali szanse autorom, których do tej pory nie mieli przyjemności czytać. Jest wielu świetnych twórców, odkrytych przez przypadek tylko dlatego, że wcześniej nie słyszeliśmy o nich w mediach, bo nie wszystko co w komercyjnym systemie istnieje jest jedynym źródłem sztuki. Porównać można to do muzyki, gdzie można odnaleźć mnóstwo świetnych zespołów, których prawie nikt nie zna, a są doskonałe w swej produkcji. To samo dotyczy literatury. To czytelnicy decydują, że dany autor jest znany, bo pisarz bez czytelnika jest tyle wart co najlepsze wino bez smakosza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz