poniedziałek, 20 sierpnia 2012

PAPIEROWA ORCHIDEA Lidii Heleny Zelman



P A P I E R O W E   O R C H I D E E



Orchidee to kwiaty magiczne, urzekające swym wysublimowanym pięknem i delikatnością płatków łagodzącą surowe pędy. Prostota w połączeniu z artyzmem - czy to właśnie przepis na ideał? Nie zawsze, bo wiemy doskonale, iż każdy człowiek ceni sobie inne wartości, często skrajne. Pamiętajmy jednak, że Orchidee należą do najbogatszej w gatunki rodziny roślin kwiatowych, różniących się nieraz diametralnie w swym wyglądzie. To właśnie to bogactwo form, kolorów, kształtów sprawia, że każdy może odnaleźć w nim okaz najdoskonalej wyrażający jego samego. Będący odzwierciedleniem własnej duszy.

Podobnie jest z książkami - kto czyta, chociaż sporadycznie, z całą pewnością zachował w swej pamięci jakieś dzieło szczególne. Książkę wyjątkową, która wpłynęła na jego życie, poruszyła dogłębnie, zwróciła uwagę na ważne aspekty, a może po prostu pojawiła się, gdy była najbardziej potrzebna lub najzwyczajniej w świecie przywołała szczery uśmiech? Chyba każdy ma tę swoją jedyną Orchideę pachnącą papierem, o liściach wesoło szeleszczących na wietrze i wypełnionych sensem kwiatach rozbudzających w sercu radość i nadzieję. 

Strona PAPIEROWE ORCHIDEE powstała, by spośród całej feerii tomów zalegających w naszej pamięci, odnaleźć właśnie te najcenniejsze, o co poproszę wielu interesujących, cenionych ludzi, w których życiu literatura zajmuje poczesne miejsce. Kto wie, może ich Orchidee zakwitną i w naszych sercach!





Papierowa Orchidea Lidii H. Zelman

Witam po długiej przerwie wakacyjnej. Lato wciąż w pełni, ale nie ma co tracić więcej czasu – pora poznać kolejną Papierową Orchideę. Dzisiaj pomoże nam w tym Lidia H. Zelman, autorka powieści: „Tożsamość anioła”, Bezsenność anioła” i Grzechy anioła

Lidio, długo zastanawiałaś się nad wyborem. Miałaś trudności z wyodrębnieniem tej szczególnej książki spośród lektur zalegających w Twej pamięci? Dlaczego?

Nie mam ulubionych powieści i nie wyróżniam żadnego konkretnego gatunku. Kocham książki za to, że dają mi możliwość patrzenia na świat oczami innych ludzi. Staram się odnaleźć w nich „coś”, co mnie zainspiruje, zaciekawi, skłoni do refleksji lub zwyczajnie pozwoli na chwilę oderwać się od rzeczywistości. 

Rozumiem, to trudne – wyróżnić jedną jedyną, gdy dziesiątki (a może setki) ofiarowały Ci, co miały najlepszego. Mimo to przygotowałaś nam swoją Orchideę, prawda?

Tak, po dłuższym namyśle, doszłam do wniosku, że jest jednak książka, która stała mi się szczególnie bliska. Nie ze względu na fabułę, czy poruszaną problematykę, ale przez wzgląd na bohaterkę. „Eugenia Grandet” Honoriusza Balzaca – powieść nieco ponura i mroczna, ukazująca niezwykłą kobietę na tle obłudnego i wyrachowanego francuskiego społeczeństwa z początków XIX wieku. Urzekł mnie sposób ukazania wewnętrznej przemiany, jaka zachodzi w tytułowej postaci – Eugenii. Skromna, z pozoru krucha i całkowicie podporządkowana woli ojca – tyrana, dziewczyna, na oczach czytelnika przechodzi niewiarygodną metamorfozę. Pod wpływem miłości do kuzyna, odnajduje w sobie siłę, by walczyć o to, w co wierzy i sprzeciwić człowiekowi, który dotąd narzucał jej własną wolę.  Ponosi konsekwencje podjętych decyzji, ale do końca pozostaje wierna swojemu uczuciu i wartościom – nawet wtedy, gdy ukochany mężczyzna porzuca ją dla innej kobiety. Eugenia jest tworem doskonałym. Na tle zepsutego i interesownego społeczeństwa, jawi się jako klejnot, uosobienie ginącej moralności. Jestem pełna podziwu dla autora, który tak świetnie uchwycił siłę i wrażliwość kobiety. „Eugenię Grandet” przeczytałam 17 lat temu, jeszcze jako nastolatka. Do dziś jednak obraz tej młodej dziewczyny jest we mnie żywy i dlatego uważam ją za jedną z najlepiej wykreowanych postaci kobiecych w literaturze. 

"W każdym położeniu kobieta ma więcej przyczyn do bólu niż mężczyzna i cierpi bardziej od niego. Mężczyzna ma siłę, wprawia ją w ruch, działa, chodzi, jest zajęty, myśli, ogarnia przyszłość, znajduje w niej pociechy (…). Ale kobieta tkwi w miejscu, twarzą w twarz ze zgryzotą, od której nic jej nie odrywa, schodzi aż na dno tej ziejącej przepaści, mierzy ją, często zapełnią ją swymi pragnieniami, swymi łzami." 
Honoriusz Balzac „Eugenia Grandet” tłum. Tadeusz Boy-Żeleński

Nie da się ukryć, że niezwykle autentyczny obraz przedstawia nam Balzac w przytoczonych słowach. Jednak słowa, dla wielu, pozostają tylko słowami. Nieraz pustymi. Wiem, że w Twoim przypadku, w tym szczególnym przypadku, tak nie było. Co „Eugenia Grandet” wniosła w Twoje życie, Lidio? Czy wpłynęła w jakikolwiek sposób na Twą twórczość?


Po lekturze książki, która obfitowała w niesamowitą ilość trafnych spostrzeżeń i „złotych myśli” narodziła się we mnie pasja gromadzenia cytatów. Nie chciałam, by któraś z wyczytanych mądrości, umknęła mi z biegiem lat. Mój notatnik z każdą chwilą zapełniał się słowami Dostojewskiego, Szekspira, Wilde’a i innych klasyków. Nie pozostało to bez znaczenia dla mojej debiutanckiej powieści „Tożsamość anioła”, która niemal ocieka cytatami.

Co według mojej prywatnej opinii tylko ją wzbogaca. Dziękuję, Lidio, za trud i upór w poszukiwaniu Orchidei!